

fot. Kasia Łukasiewicz
Jeśli chwilę się nad tym zastanowimy, to zobaczymy, że organizm sam nam podpowiada jedzenie zgodnie z porami roku. Letnie, a w zasadzie upalne temperatury, skłaniają do wyszukiwania delikatnych i ożywiających potraw. Takich, które odrobinę ochłodzą nas od wewnątrz. Dzisiaj w temacie zup pozostaniemy. Nie czas na zawiesiste i długo gotowane wywary. Pora na wykwintne chłodniki. A jako jeden z wielu, które Wam zaprezentuję, na początek chłodnik z botwiny.

fot. Kasia Łukasiewicz
Składniki: Ilość zależna od preferencji gęstości :)
Zsiadłe mleko, kefir, jogurt ? co kto woli
Pęczek rzodkiewki
2 długie ogórki
Pęczek koperku
2 ząbki czosnku
Młode listki botwiny
Młode buraczki
Sól, pieprz
sok z cytryny lub ocet
Koncentrat z barszczu (nie jest konieczny)

fot. Kasia Łukasiewicz
Ja lubię, gdy warzywa w chłodniku są wyczuwalne i chrupkie. W związku z tym kroję rzodkiewki i ogórki na dosyć grubą kostkę. Koper siekam. Dodaję do kefiru. Listki botwiny i pokrojone buraki gotuję w osolonej wodzie, aż będą miękkie. Studzę i dodaję do reszty. Doprawiam solą, pieprzem, sokiem z cytryny, odrobiną koncentratu z barszczu dla koloru. Dodaję koper i rozgnieciony czosnek. Mieszam całość. Wstawiam do lodówki na godzinę lub dwie. Chłodnik można podawać z ugotowanym na twardo jajkiem. Ja jednak wolę wersję bez.

fot. Kasia Łukasiewicz
Dla niegryzących z kolei wszystko oczywiście można zmiksować, co też czynię dla Hanki, która ten chłodnik uwielbia!
Smacznego.
Kasia Łukasiewicz