jakże inna od tej spotykanej na co dzień,
zaskakująco obca, jakby nie moja
W morzu łez przypłynęła, mimo szkwału,
wbrew wszystkiemu ocalała
I jest - ze mną, we mnie, dla mnie
Ma smutne oczy
I nie pomalowane usta
Cała trochę zgarbiona ? jak nie miłość
Oddałam jej swoją wolność,
Złożyłam w ofierze proste radości,
Pozwoliłam, by zawłaszczyła mnie całą
Ona jednak wciąż nienasycona,
żąda więcej, każe być czujną,
zmusza bym jak żołnierz trwała
gotowa do walki
Niewzruszona wydziela chwile szczęścia,
Nie dając wyboru, sprawdza bez końca
I patrzy jak spalam się, zapadam, umieram powoli
Uczyniła mnie żebrakiem,
który błaga o wytchnienie,
zdany na jej łaskę czeka miłosierdzia.
Miłość ? nie miłość?
Edyta Waryszak