Osobiście znam co najmniej kilkanaście o jakże odmiennym od prezentowanego w mediach obrazie. Wykształcone, przedsiębiorcze, zadbane, pełne pasji, życia. Mimo złego początku macierzyństwa, mimo okrutnych diagnoz, wzięły byka za rogi, wychowują z uśmiechem i szczęściem swoje ukochane dziecko. Są na tyle odważne, by mimo paraliżującego strachu, urodzić kolejne, zdrowe. Są nie tylko mamami przez duże M, ale kochającymi żonami, świetnymi kompanami do imprez, towarzyszkami w przyjaźni. Potrafią śmiać się głośno i szczerze, żartować jak mało kto. Niejednokrotnie dodają życia i energii innym, teoretycznie tym bez większych problemów.
Wiadomo, nie zawsze tryskają energią Red Bulla, mają słabsze dni i gorsze chwile, ale to nie stanowi o ich sile i potencjale. Są paniami swojego życia. Nie poddały się, nie złożyły broni tylko dlatego, że los dał prztyczka w nos. Chodzą z podniesioną głową, pomalowanymi paznokciami i nienagannie wytuszowanymi rzęsami ? piękne są i pogodne. Definitywnie są zaprzeczeniem frustracji. Mają swoje pasje, zainteresowania, nieustannie się szkolą, korzystają z możliwości, które stają na ich drodze. Nie boją się prosić o pomoc, bo znają swoją wartość. A ta wartość wcale nie pochodzi od stereotypowego źródła jakim jest mężczyzna. Wartość można odkryć w sobie i pielęgnować bez gatunku męskiego u boku. Nie trzeba przeglądać się w jego oczach, by dostrzec urok, charyzmę, mega power. Te kobiety o tym wiedzą.
Chciałabym czytać i oglądać pozytywne obrazy kobiet. Takie, które mogą stać się inspiracją dla innych, pokazać, że jednak można. Więcej optymistycznych, kobiecych ?przypadków? please ;)
A jakie są Wasze odczucia w tym kobiecym temacie? :)
Kasia Łukasiewicz
Na zdjęciach - Ania, studentka prawa, modelka, mama ślicznej Róży, której towarzyszy nieznośny zespół Dandy Walkera oraz Trisomia chromosomu 9-tego.
Zapraszam serdecznie do odwiedzenia strony Różyczki :)