Jakiś czas temu zostałam oskarżona o to, że jestem naciągaczką, że mamy XXI wiek i powinna być wiarygodna. To zaś, że mam blog i zdjęcia dziecka na nim, to o niczym nie świadczy. Zwyczajnie naciągam ludzi na pieniądze, bo w jaki sposób Kacper ma niby 10 lat, a blog istnieje raptem od ok. 200 dni?
Zarzuty przyjęłam i nie powiem ? zrobiło mi się bardzo przykro... Chciało mi się krzyczeć, płakać...
Dlaczego ludzie oskarżają mnie o naciąganie?
Przed oczami stanęły mi sytuacje sprzed kilku lat, kiedy nie miałam pieniędzy na pieluchy. Kiedy Kacper dostał biegunki, a pieluchy były ?pod wydział? i musiałam zakładać mu pieluchy tetrowe albo podpaski ? wstyd o tym pisać, po prostu... Kiedy przez kilka miesięcy jedliśmy zupę pomidorową z ryżem na śniadanie, obiad i kolację, aby odłożyć pieniądze i pojechać z Kacprem na zabieg do Poznania. Nie było mnie tam stać na hotel dla rodziców, wykupiłam więc z mężem miejsce parkingowe za siedem złotych i spaliśmy w aucie...
Przykre... te wszystkie złe wspomnienia wróciły... i strach oraz lęk... o wszystko.
Czy osoby, które twierdzą, że jestem ?naciągaczką?, wiedzą o tym? Oczywiście, że nie. Ale oskarżają mnie o coś, czego nie robię, nigdy nie zrobiłam i nie zrobię. Czy ludzie są aż tak głupi? Czy może ślepi??? Na blogu są odnośniki do Fundacji, apele o pomoc... nie widać ich???
Ochłonęłam i przedstawiłam krótko, na co ?naciągam? ludzi. Zrobiłam zdjęcia.
Najważniejsze, że pomimo tych złych wspomnień, które wróciły, jestem spokojna i mam czyste sumienie. Wiem, na co przeznaczam pieniądze z subkonta Kacperka. Nie daję się już TROLLOM i TROLLIKOM! Dzięki takim ?LUDZIOM? najpierw czuję podle, ale później okazuje się, że ?co nas nie zabije to nas wzmocni?!
Mam świadomość, że postępuję dobrze, że robię wszystko, co powinnam i co mogę zrobić dla Kacpra.
Emilia Adamska-Szczechowska