Cała zabawa rozpoczęła się o godzinie 10:00 i trwała prawie trzy godziny. Zarówno dzieciaki, jak i nauczyciele oraz zaproszeni goście świetnie się bawili.
Dzieci było tak dużo, że postanowiono spotkać się z nimi w dwóch grupach. Pierwsza ekipa (klasy zerowe i pierwsze) słuchała krótkiej prezentacji dotyczącej Fundacji Oswoić Los oraz dwóch bajek, a potem bardzo czynnie uczestniczyła w dyskusji dotyczącej tematyki bajek (i nie tylko) od godziny 10:00 do około 11:00 ? a więc przez prawie godzinę. Nikt się nie nudził, ponieważ na każde zadane przez nas pytanie w mgnieniu oka można było dostrzec las podniesionych rąk. Po dyskusji Chłopcy z drużyny Rugby Arka-Gdynia zrobili dzieciakom niesamowitą niespodziankę: przynieśli ze sobą piłki do gry w rugby, które oczywiście dali dzieciom do obejrzenia.
Druga grupa dzieci zawitała do nas o godz. 12:00, ponieważ potrzebna była godzinna przerwa. Jednak nawet wtedy nikt nie siedział bezczynnie. Czas wolny wykorzystano na przygotowanie kartek z autografami Chłopaków z drużyny rugby oraz na podpisanie przez naszych gości dwóch egzemplarzy książek ?Tuż pod moim nosem". Jeden z nich trafił do - i tu wielka niespodzianka - jednej z uczennic drugiej klasy szkoły podstawowej, w której odbywała się prezentacja, a drugi znalazł się w posiadaniu jednej z moich nowych znajomych, która również przybyła na to spotkanie.
Druga grupa dzieci (tym razem z klas drugich i trzecich) również na początku spotkania posłuchała bardzo uważnie krótkiej prezentacji o działalności Fundacji. Po niej przeszliśmy do czytania bajek, a następnie do niezmiernie żywej dyskusji o niepełnosprawności - ale też o rugby - po to, żeby następnie i tej grupie dzieci zrobić niespodziankę w postaci pokazu piłek do tej gry.
Podobnie, jak w przypadku pierwszej grupy dzieci, dyskusja przebiegała bardzo ciekawie. Dzieciaki prześcigały się w prezentowaniu swoich wniosków wyciągniętych z przedstawionych im bajek. W pewnym momencie nie wiadomo było, komu najpierw udzielić głosu, a kogo prosić o cierpliwość.
Jedna wypowiedź tak mi się spodobała i do tego stopnia utkwiła mi w pamięci, że aż pozwolę sobie ją tu zacytować. Miało to miejsce po zaprezentowaniu bajki ?Tuż pod moim nosem?. Sytuacja wyglądała tak: jeden z naszych gości (zawodnik z drużyny rugbystów) zadaje pytanie wszystkim dzieciom znajdującym się na sali: ?Jaki jest morał tej bajki??, na co dziecko uczęszczające aktualnie do drugiej klasy szkoły podstawowej odpowiada w ciągu sekundy: ?Że należy takim osobom pomagać i nie można ich ignorować?. W chwili, gdy padła ta odpowiedź przeszły mnie dreszcze z wrażenia, że dziecko w takim wieku potrafi podać tak dojrzałą odpowiedź. Nie pamiętam, w której grupie to było, ale poza tą niesamowicie dojrzałą wypowiedzią dziewczynki z drugiej klasy miała jeszcze miejsce dosyć śmieszna sytuacja.
Zgodnie z naszym założeniem oraz moją prośbą skierowaną do nauczycieli, każde dziecko przyniosło ze sobą swój ulubiony owoc. Podczas prezentowania pierwszej bajki, noszącej tytuł ?Tuż pod moim nosem", jeden z chłopców słuchając treści bajki... zjadał przyniesiony przez siebie owoc. Po przeczytaniu tej bajki, tak jak już wspominałam, nawiązała się dyskusja, a zaraz po niej przystąpiliśmy do prezentacji drugiej bajki ?Jak pachną kolory?. Na moją prośbę wszystkie dzieci zamknęły oczy i przez cały czas czytania tej bajki wąchały swoje owoce. Podczas tej bajki ten sam chłopiec, w momencie kiedy nie był przeze mnie obserwowany i pilnowany... dalej zjadał swoje jabłko. Nie mam pojęcia z czego to wynikało, ale muszę przyznać, że wyglądało dosyć komicznie, bo co na niego spojrzałam, to na sekundę przestawał jeść i uśmiechał się do mnie tylko po to, żeby za moment znowu wrócić do poprzedniej czynności.
Tuż przed godziną 13:00 nasze spotkanie dobiegło końca.
Czekam niecierpliwie na kolejną możliwość pracy z dziećmi z innych szkół i przedszkoli z Gdyni, ponieważ takie spotkania dają mi naprawdę wiele radości.
Magdalena Kulczewska