Chciałabym opowiedzieć o warunkach panujących w klinice w Aachen, gdzie obecnie mieszkamy. A zacznę od jedynego, w moim wyobrażeniu, minusa. Klinika jest uniwersytecka, a co się z tym wiąże ? masa studentów, którzy muszą się uczyć ?na kimś?, by w przyszłości zostać dobrymi lekarzami. Pewnego dnia, podczas naszego pobytu, przyszedł do nas pewien profesor i zaprowadził nas na sale wykładową. Yasemin leżała w łóżeczku, masa ludzi siedziała, a profesor zaczął mówić. Chciał nawet, żebym powiedziała coś o Yasce, ale się wstydziłam. Potem profesor poprosił studentów, żeby zeszli na dół, obejrzeli ją i powiedzieli, jakie części ciała u Yaski nie wyglądają normalnie. Czułam się wtedy jak kosmitka z dzieckiem-kosmitą. A to głowa ma inny kształt, a to uszy małe, a to nos płaski, głęboko osadzone oczy i wiele, wiele innych.
To jedyny minus, który dla mnie był ciężkim i trudnym doświadczeniem, natomiast teraz przejdę do plusów pobytów w klinice, oczywiście oprócz wszelkich obaw, czy z Yaską będzie ok.
Pierwsze, co przychodzi mi do głowy to obiady dla mnie (czyli dla mamy dziecka), opłacone przez ubezpieczalnię śniadania, obiady, kolacje. I nie ujmując w niczym mojej mamie, która super gotuje, to obiady w Klinice są po prostu przepyszne. Posiłki także do wyboru ? dostajemy kartę na parę dni i można zaznaczyć żądane menu jak w restauracji.
W korytarzach na każdym oddziale stoją trzy termosy z gotowaną wodą, a w szufladkach do wyboru: kawa, herbata ? zielona, owocowa ? jakie się chce, czekolada gorąca, cukier, mleczka do kawy itp. W pokojach, zwykle 2-osobowych: wc, prysznic, z zamkami, tak więc można spokojnie skorzystać, wykąpać się, wybalsamować i co jeszcze tylko dusza zapragnie. W pokojach dodatkowo także szuflady, a w nich pampersy (oryginalne!), smoczki, plastry, butelki, ręczniki, pieluchy, strzykawki, wenflony, rurki, sondy. W każdej chwili można pójść do pielęgniarki po sok dla dziecka, obiad (oczywiście te obiady dla dzieci też są na życzenie), owoce zmiksowane lub w kawałkach ? jak kto chce...
Nie wiem, czy czegoś nie pominęłam, ale raczej nie. I chciałabym, bardzo, żeby ktoś ważny i decyzyjny to przeczytał. Ok, może to jest inny kraj, ale przecież tak blisko...
Chciałabym, żeby w Polsce ta sytuacja w końcu się zmieniła...
Marzę o tym...
Agnieszka Palitsözlüer