
Bajki psychoedukacyjne
Zanim Szymonek się urodził powiedziałam, że na pewno będzie kiedyś chodził do przedszkola integracyjnego tak jak jego brat. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że mój młodszy synek sam będzie wymagał rehabilitacji i wsparcia. Spodziewałam się w sierpniu urodzić grubiutkiego bobaska, spokojnie i mądrze prowadzić go przez życie. Zapisać w przyszłości do grupy, w której zwraca się ogromną uwagę na emocje dziecka. Obcowanie z osobami z rozmaitymi deficytami jest bardzo potrzebne dzieciom. Szczególnie tym zdrowym! Uczą się one tolerancji i wyrozumiałości dla mniej sprawnych od siebie osób. Panie są specjalnie przeszkolone, bardzo się angażują w opiekę nad dziećmi. Taka grupa daje bezcenną wiedzę, ale też poczucie bezpieczeństwa maluchom bez względu na poziom ich rozwoju.
Mądrzejsi koledzy pomagają Michałkowi w dalszym doskonaleniu się. Poprzez naśladownictwo syn bardzo szybko nadrabia braki. Dzieci natomiast nauczyły się, że Michałowi trzeba okazać więcej zainteresowania oraz wyrozumiałości. Pomagają mu bezinteresownie ze zwykłej sympatii. Czują też odpowiedzialność za słabszych rówieśników. Wprowadzenie profilów integracyjnych w grupach służy wszystkim. Dlatego chciałam, żeby Szymek nauczył się tej wrażliwości na ludzkie, często odmienne, potrzeby. Nie sądziłam, że podzieli losy brata.

Wysłuchałam skrótów ich nagrań, które opublikowane są w internecie. Wzruszyłam się. Uważałam, że nasze dzieci powinny się uczyć obcowania z odmiennością. A ta jest w bajkach psychoedukacyjnych przedstawiona w sposób bardzo przystępny i zrozumiały. Dzieci uczą się, że "inny" nie oznacza "gorszy". Kupiłam tę książkę, bo jest zwyczajnie mądra. Wsparłam w ten sposób fundację, która teraz pomaga również naszemu Szymusiowi.
http://www.bajkipsychoedukacyjne.pl/posluchaj_nagran.html
Wzruszyła mnie opowieść o matce tłumaczącej swojemu niewidomemu dziecku czym są kolory...Syn ocierając łzy z jej twarzy przemówił czule..."Nie płacz Mamusiu...proszę. Nie mogę zobaczyć kolorów, ale wiem o nich wszystko. Dziękuję, że mi o nich opowiadasz. Wiem jak pachną i wiem, że są cudowne. Kocham Cię mamo..."
Wróciły wspomnienia czasów, gdy modliłam się, aby moje dziecko umiało dostrzec barwy. By wiedziało, że niebo jest niebieskie i mogło się nim cieszyć...Ech...Teraz martwię się o Szymona. A jeśli nie będzie widział?...To ja mu wszystko będę opowiadała. Będę jego oczami...Cały czas jednak wierzę, że Szymon i z tym sobie poradzi. Dziś napłynęły kolejne wieści: synowi odstawiono wszystkie leki a wylewy powoli się cofają. Do pełni szczęścia brakuje tylko samodzielnych oddechów.
Pomysł na bajkowe przedsięwzięcie zrodził się w głowie Mamy niepełnosprawnej Hani. Przez błąd lekarzy dziewczynka omal straciła życie i wymaga teraz wiele troski. Kasia wzięła pod opiekuńcze skrzydła fundacji naszego Szymona. Pomaga też wielu innym, ciężko chorym dzieciom. Nie sądziłam, że wspierając fundację sama za kilka tygodni będę potrzebowała jej pomocy. Życie się przedziwnie układa... Książkę gorąco polecam. Wśród wielu rozmaitych publikacji ta się zdecydowanie pozytywnie wyróżnia.
***
Iga
P.S. Powyższy tekst pochodzi z bloga KURLANDIA - serdecznie zachęcamy do jego odwiedzania i śledzenia.