Powoli też gromadzili się rozmaici przedstawiciele różnorakich mediów, z aparatami, mikrofonami, kamerami, połapać się było trudno. Czy dopięte na ostatni guzik wszystko było ? trudno w tym całym rozgardiaszu jednoznacznie stwierdzić, zwłaszcza że podczas przygotowań jednocześnie harmider głosami dzieciaków wywoływany ciągle trwał, dzielnie redukowany przez panie przedszkolanki.
Zegar już wskazywał właściwą godzinę, choć chyba jego wskazówek nikt tak naprawdę nie śledził, gdy w sali zgromadziły się wszystkie maluchy, niektóre siedziały na dywanie, inne zaś na ustawionych dalej krzesełkach. Małe twarzyczki, w nich ciekawe oczka, wyczekująco patrzyły na stojących przed nimi gości. Kasia, czyli prezes Fundacji, dwoje autorów bajek: Ania i Rafał, a także najważniejsi tego dnia ci, co przyszli te bajki czytać: Ewa, Olek, Krzysztof i Grzegorz. Gdy szmery ucichły, tłumione poleceniami pań przedszkolanek, zabrała głos Kasia. Przywitała wszystkich i ? jak się okazało ? przedszkolaki, choć latek niewiele sobie liczyły, wiedziały, czym zajmują się Fundacje. Przedstawiono więc im czytających dla nich bajki i machina ruszyła!
O tym, ?Jak pachną kolory? opowiedzieli dzieciom: Ewa w roli mamy, Olek jako narrator i Grzegorz grający Pawełka.
Przedszkolaki, zwartą grupą siedząc, słuchały z zamkniętymi oczami, a pomiędzy nimi, w pierwszym rzędzie, na podłodze, ze skrzyżowanymi nogami odzianymi w prześliczne, wzbudzające zachwyt fioletowe długie botki-kaloszki, siedziała wyciągając mikrofon w stronę czytających, Agnieszka Krawiec z Radia Lublin, która już bardzo dużo audycji o Fundacji zrobiła i nie mogło zabraknąć jej na tak doniosłym wydarzeniu.
Chwilę potem druga bajka się zaczęła, ?Dzielny słonik Oluś? tytuł nosiła. Jak nietrudno się domyślić, w rolę słonika Olusia wcielił się oczywiście Oluś! Jego mamą była Ewa, a narratorem Krzysztof. I nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki czytanie przerodziło się w przedstawienie. Olek bowiem wstał, Ewa za nim i zaczęli odgrywać swoje role już nie tylko głosem, ale i ruchem.
Julka znów wciągnęła dzieci w dyskusję, zadając pytania, po czym Kasia uhonorowała czytających gości, wręczając im podziękowania.
A potem jeszcze tylko grupowe pamiątkowe zdjęcie wszystkich przybyłych przed wejściem do przedszkola i krokiem pospieszanym przez siąpiący od rana deszcz skierowano się do restauracji o budzącej dreszcz zgrozy nazwie ?Czarcia Łapa?.
Przystawki, danie główne, deser ? mijały przy kulturalnej, wielce ciekawej i rokującej spektakularne zdarzenia w przyszłości rozmowie, której szczegóły jednak, nosząc znamiona tajemnic handlowych, firmowych, a czasem wręcz państwowych, muszą pozostać nieodkryte. Zaręczyć jednak można, iż w miarę upływu czasu niektóre z nich ujawniać się będą i zaskakiwać odbiorców swym pomysłem, rozmachem, skalą i wykonaniem.
Rafał ?Zadra? Wieliczko
P.S. I to już koniec naszej opowiastki, nim jednak skończy się tekst na dobre, chciałbym w imieniu Fundacji, a także całej grupy organizacyjnej złożyć serdeczne podziękowania:
- paniom nauczycielkom i dzieciakom z przedszkola nr 26 w Lublinie ? za zaproszenie, gorące przyjęcie i niesamowitą atmosferę podczas spotkania;
- Ewie Dados, Olkowi Klepaczowi, Krzysztofowi Hetmanowi i Grzegorzowi Duni ? za przybycie, odczytanie bajek, przewspaniałą interpretację tekstów i otwarte serca dla dzieci;
- Agnieszce Krawiec ? za niezmienną, niezłomną gotowość do rejestracji naszych poczynań i za ich rozpowszechnianie, gdzie się tylko da;
- wszelkim pozostałym mediom obecnym na spotkaniu ? za chęć do mówienia o pozytywnych ważnych sprawach;
- Krzysztofowi Wieliczko ? za świetne zdjęcia wykonane w czasie naszego spotkania (każde zdjęcie w relacji jest właśnie jego autorstwa);
- Hotelowi Mercure Unia w Lublinie ? za udostępnienie apartamentu dla Olka Klepacza w trakcie jego wizyty w Lublinie;
- Restauracji Czarcia Łapa ? za zorganizowanie wspaniałej i przepysznej uczty;
- wszystkim tym, którzy w jakikolwiek sposób wspierali nas i pomagali w organizacji i realizacji tego spotkania.