U nas wyliczanka zaczyna się słowami: „jeśli masz (kochane, wyczekane, wypieszczone) dziecko z autyzmem...”
- jeśli masz (kochane, wyczekane, wypieszczone) dziecko z autyzmem... i epilepsją...
- jeśli masz (kochane, wyczekane, wypieszczone) dziecko z autyzmem..., epilepsją, zaburzeniem rozwoju i zaburzeniami snu...
- ...to zrób w tym czasie dodatkowe studia...
- ...rozpocznij okres stażowy w pracy...
- ...poślij owe dziecko do szkoły, przecierając szlaki inkluzji, walcz o najlepszą konstelację opiekunów i terapeutów z urzędami...
- … zaproś całą rodzinę w komplecie do 3-pokojowego mieszkania tak, żeby większość rodziny u ciebie nocowała...
- ...po ich wyjeździe kontaktuj się regularnie z: terapeutami, nauczycielami, opiekunami... i oczywiście z rodziną, żebyś się nie musiała martwić, że oni się o ciebie martwią...
- jeśli uznasz, że jesteś za zdrowa, to spraw sobie kamień w nerce, który urodzisz (po przewiezieniu dla frajdy karetką do szpitala) jedynej w tym miesiącu nocy, w którą dziecko w miarę normalnie śpi...
- jeśli już to wszystko zrobisz i uznasz, że jesteś za mało wykończona, za dużo spałaś i za dużo masz czasu na taki luksus, jak zamienienie choć pół zdania z własnym mężem to... spraw sobie małego, zapchlonego kota, którego przecież musisz uratować, bo jak nie ty, to kto?
I wklejaj z rozpaczy głupkowate zdjęcia, strzelone o 3.35 nad ranem na znanym portalu internetowym :)
Kurtyna!
Ania, mama T.